piątek, 10 października 2014

One Shot - Francesca i Maxi

Parę tygodni temu przygotowałam One Shota z nudów :) Dzisiaj postanowiłam go opublikować.
*Bohaterowie mają po 25 lat

- Kocham cię...
- Ja też...
               Takimi słowami witali się zawsze Francesca i Clement. Byli ze sobą dopiero od dwóch miesięcy i układało im się bardzo dobrze. Po jakimś czasie jednak Francesca przestała, nie wiedząc czemu, go kochać. Chodziła markotna z wyrzutami sumienia, że nie potrafi z nim zerwać. Była zbyt delikatna i uczuciowa, by to zrobić.

               Przechadzała się po ulicach Rosario (miasto w Argentynie), rozmyślając o jej związku z Clementem. Co, jeśli powie mu, że go już nie kocha, że darzy uczuciem kogoś innego? To złamie mu serce... Miała jednak argument - zmienił się, od paru tygodni odzywał się do niej półsłówkami, może on też czuje to samo, co Francesca?
- Nie wiem... Co ja mam zrobić?! - Zamrugała szybko, by pozbyć się łez napływających do oczu. - Bądź silna... Zakończ to i żyj dalej. Nie mogę dłużej tego ciągnąć, ja też mam być szczęśliwa!

                                                                            ***
               Clement wychodził ze sklepu, w którym nie udało mu się nic kupić. Wiedział, że to jeden z jego gorszych dni, bo zamierzał dzisiaj zerwać ze swoją byłą ukochaną. Akurat zobaczył ją opierającą się o drzewo, zapłakaną. Może to z jego powodu? Nie mógł jej aż tak zranić, żeby najpierw pocieszać, a potem krzyknąć prosto w twarz: ,, Zrywam z tobą".
Podbiegł do dziewczyny.
- Francesca, co się dzieje?
- Idź stąd. - Już wiedział, że dziewczyna płacze przez niego.
- Chciałbym z tobą porozmawiać.
Fran podniosła wzrok na chłopaka.
- Od jakiegoś czasu nam się nie układało... Wiem, że to po części moja wina, byłem dla ciebie wręcz okrutny, traktując cię w ten sposób. Miałem problemy rodzinne i nie chciałem ci o tym mówić. - Clement bezczelnie skłamał. - Musimy się rozstać na jakiś czas i przemyśleć wszystko. Na początku byliśmy najszczęśliwszą parą na świecie, ale teraz to już nie to samo.
- Wiem. A ja... Kocham kogoś innego od dłuższego czasu i mam cię już dosyć. Mogłeś mi się zwierzyć! - wybuchnęła Francesca. - Koniec z nami i bardzo się z tego cieszę. - Dziewczyna pobiegła do domu z ulgą, że wreszcie to skończyła i jest wolna. Jednak ciągle coś ją męczyło... Ach. No tak. Maxi nawet nie wie, że ona go kocha. To jeszcze nie koniec. Musi mu to powiedzieć, ale już jutro, dzisiaj już nie da rady. Mimo wszystko bardzo przeżyła rozstanie z Clementem.
W domu nikogo nie było. Jakie szczęście! Pobiegła do swojego pokoju i rzuciła się na łózko. Zamknęła oczy i wyobraziła sobie, że jest szczęśliwa razem z Maxim i nikt temu nie może przeszkodzić. Pragnęła, by stało się to rzeczywistością.
                                                                                  ***
              Zabrzmiał dzwonek do drzwi. Francesca obudziła się i popędziła na dół, by otworzyć je i zobaczyć, kto stoi w progu.
- Już biegnę! - dziewczyna otworzyła z rozmachem drzwi i zamarła, widząc chłopaka bliskiemu jej sercu.
- Cześć.
- Hej... Co ty tu robisz?
- Chciałem się zapytać, co u ciebie, pogadać trochę. - odpowiedział Maxi.
- Och. Jasne, wchodź. Chodźmy do mojego pokoju.
Usiedli na łóżku. Maxi lekko zakłopotany, Francesca zarumieniona.
- Myślałem dzisiaj dosyć dużo. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale...
Fran milczała, nie wierząc własnym uszom.
- Ale ostatnio zacząłem czuć do ciebie coś więcej. Wiem, że jesteś z Clementem, po prostu nie mogę więcej już tego ukrywać w sobie.
- Nie jestem już z Clementem. Zerwaliśmy ze sobą wczoraj, nie było już między nami tej... hmm jak by to określić? Chemii.
- Przykro mi. A gdybyś potrzebowała czegoś, to wiedz, że zawsze możesz na mnie liczyć. To ja już muszę iść, przemyśl to sobie, dobrze?
Dziewczyna kiwnęła głową.
- Odprowadzę cię.
- Nie musisz, nie zgubię się. - powiedział z uśmiechem chłopak. Wyszedł z pokoju, Francesca słyszała jego kroki. Gdy już upewniła się, że Maxi nie będzie jej widział, rzuciła się do okna. Chłopak już przechodził przez ulicę.
               Nagle zza zakrętu wyjechał rozpędzony samochód. Serce Francesci zamarło. Zamknęła oczy, wiedząc, że jej ukochany zaraz zginie. Stało się. Dziewczyna wybiegła z domu ku chłopakowi, zrozpaczona. Dlaczego on?! Dlaczego zawsze Francesca musi przeżyć te tragedie?!
- Nie, nie, nie , nie!
Próbowała myśleć rozsądnie. Maxi był nieprzytomny. Trzeba było wezwać pomoc.
Zaczęła krzyczeć:
- Pomocy! Pomocy - łkała. Nikt jednak nie przychodził.
Pobiegła do domu i zadzwoniła po karetkę. Natychmiast podała wszystkie dane. Za parę minut powinni być.
               W mngnieniu oka znalazła się przy rannym. Sprawdzała bicie jego serca, nadal żył, ale ledwo. Kierowca samochodu, prawdopodobnie pijany, nie zwrócił uwagi na potrąconego i pojechał dalej.
Przyjechała karetka, dziewczyna była coraz bardziej zrozpaczona. Patrzyła, jak ratownicy próbują uratować Maxiego. Trwało to wieki, pierwsza pomoc i zabrano go do pojazdu. Dziewczyna weszła razem z nimi.
I znowu. I stało się to, czego najbardziej się bała.
               Lekarze spojrzeli na nią ze współczuciem. Jej serce się zatrzymało na sekundę. Zemdlała. I tak nic jej już nie obchodziło. Straciła miłość swojego życia.
                                                                                ***
               Obudziła się w szpitalu. Po co? Nie ma już po co żyć bez Maxiego. Była bardzo rozkojarzona, nie wiedziała, co się stało.
- Kochanie... Obudziła się!
Natychmiast podbiegł lekarz i ją zbadał.
- Ma złamaną rękę, z tego co właśnie obejrzałem na prześwietleniu. Rozbiła też sobie głowę, więc będzie musiała pozostać tutaj przez parę tygodni.
- Nie... Chcę do Maxiego... Gdzie on jest?
- Maxi... Nie żyje.
- NIEE!
               Tym razem serce dziewczyny nie wytrzymało. Zatrzymało się na zawsze, by dusza mogła wrócić do jej ukochanego.
                                                                     ***
               Francesca obudziła się z krzykiem, zlana potem. Natychmiast brat i mama przybiegli do jej pokoju, chcąc ją uspokoić.

Sen... To tylko sen i nic więcej.

3 komentarze:

  1. Przeczytałam cały z wielką ciekawością i muszę stwierdzić, że jest bardzo fajny :))
    Napiszesz kolejne ?

    OdpowiedzUsuń

Mam nadzieję, że post Wam się podobał! Liczę na Wasze opinie, motywują mnie do dalszego pisania!